wtorek, 21 kwietnia 2015

Printu...że ja to tak późno odkryłam!

Mając dzieci odkryłam, że dwie rzeczy mnożą się w sposób niekontrolowany. Pranie i zdjęcia.
O ile nad pierwszym trzeba regularnie panować, bo wizja noszenia brudnych skarpetek mnie odstrasza, o tyle z drugim już gorzej. Zawsze znajdą się wymówki. Że nie mam czasu nad nimi przysiąść. Że nie opłaca się wywoływać 10 zdjęć. Że nie mam odpowiedniego programu/pomysłu/wizji. Że nie znalazłam ładnego albumu. Dzięki Printu nie mam już wymówek.















Program do tworzenia własnych fotoksiążek jest banalnie prosty. Ma masę dodatków pozwalających popuścić wodze fantazji. Filtry, efekty, podpisy, czcionki, ...wszystko. Można osiągnąć efekt instagramowej fotoksiążki, lub klasycznej. Można opowiedzieć własną historię, zrelacjonować ważny dla nas dzień, wspaniały urlop, czy kolejny etap rozwoju naszego malucha.
Z resztą sprawdzić możecie sami. Printu przygotowało dla Was specjalną zniżkę. Aż 50 zł dla każdego. Fajnie? Kto chętny-niech do mnie napisze!
Moja zabawa z foto książką i jej efekt wygląda tak:

 


1 komentarz:

  1. lubie printu choc musze pamietac by wybierac jsne zdjecia - to raz a dwa - na moim koputerze nie moge zrobic ksiazki;/ jest maly i nie widac ikony dodaj djecie :] moge zmniejszyc strone itd - to nic nie daje. musiałam szukac innego omputera :P

    OdpowiedzUsuń