środa, 25 czerwca 2014

Proste

Życie było by takie proste, gdybyśmy sami go sobie nie komplikowali. Czy już nie wystarczy być po prostu szczęśliwym, a trzeba być spełnionym, wykształconym i dobrze ubranym żeby być prawdziwie szczęśliwym? Dlaczego żadna mama nie chce żeby jej dziecko było szczęśliwym hydraulikiem, szewcem czy mechanikiem, a każda widzi swojego malucha w dostojnej todze, czystym, białym fartuchu albo w garniturze za biurkiem?
Czy proste szczęście nie jest najlepsze? A dlaczego? Bo jest proste! Proste posiłki, proste przyjemności, proste do rozwiązania problemy... proste a nie prostackie.
Ot, sprawa z dziś. Jutro koniec przedszkolnego roku. W związku z tym zrzutka na kwiaty dla Pań (7 osób). Zrzutka dobrowolna, 3 i 4 latków. Ale ustalona. Po 10 zł. I komentarze-a dlaczego tyle? a po co dla pani sprzątaczki, kucharki? Przecież wystarczy pomyśleć a bylo by tak prosto. Oddajemy dzieci na 8-9 godzin dziennie nie tylko pod opiekę jednej Pani. Jest Pani która pomaga przy posiłkach, ta która je przygotowuje, ta która sprząta. Im też należy się po prostu "Dziękuję!" Naprawdę miałam ochotę coś tym mamom powiedzieć. Tylko po co? W ich nastawieniu to nic nie zmieni, a u mnie spowoduje frustrację że ja zmienić nic nie mogę.
To nie tak, że nie lubię ludzi. Ale niestety znaczna większość mocno komplikuje swoje, a czasami przez to i moje życie. A ja lubię prosto. Ziemniaki z koperkiem, maślanka i czereśnie. To mi do szczęścia wystarczy.

wtorek, 24 czerwca 2014

Stop

Jakoś tak to się w życiu zdarza, że im więcej mamy na głowie, tym lepiej sobie z tym radzimy. I tak było ze mną do tej pory. Było... ale nie jest. I co więcej. Mam wrażenie, że gdzieś mi życie między palcami przecieka. Schematy, wzorce. Dzień za dniem taki sam. Zęby, śniadanie, ubieranie, przedszkole, praca, odebrać... jak chomik w kołeczku biegam i gonię własny cień.
Ale czasami trzeba zrobić stop.
Mój stop jest tam.
Sam środek wybrzeża. Oznaczony kamieniem.
Moje miejsce. Choć daleko.