niedziela, 28 października 2012

Co robię poza byciem mamą

No własnie, co?
Jak to mawia mój małż- uskuteczniam robótki ręczne.
Jakie? Wszelkie- szyję, plotę, kleję, zaginam, dociskam.
Na pierwszy ogień-szycie:






Cóż to? Nosidła na wodę. Na pomysł tego ustrojstwa wpadłam latem, kiedy to mój pierworodny łaził za mną i po milion razy dziennie słyszałam " Mamoooo, pić!". Wtedy powstał protoyp nosidła, w którym mieści się butelka wody o pojemności 0,5 l. W końcu to tylko 0,5 kg, a więc ciężar w sam raz dla trzylatka.
I za ciosem-w ciągu nocy powstało 14 nosideł, którymi obdarowałam znajome dzieciaki.

Teraz powstała wersja zimowa, ocieplona dodatkowo, żeby woda się nie wychładzała za szbyko.


Pomysłowy Dobromir? Nieeee...Leniwa mama, której się nie chce nosić butelki za dzieckiem:)

poniedziałek, 1 października 2012

Żaden ze mnie Harry Potter

A. to straszliwy niejadek. Chociaż bardziej wybredniak, bo ilościowo źle nie jest, jednak spektrum dań uznanych za niego za zjadliwe jest niewielkie.
Od początku września wraz z paniami w przedszkolu prowadzilmy batalie pod tytułem - Obiad. Póki co klęska na pełnej linii. Małe sukcesy na polu śniadaniowym, bo chleb z masłem, to zdecydowany progres.
W związku z powyższym w poniedziałek, o mało nie podskoczyłam z radości na hasło- Adaś zjadł obiad!
Okazało się ze nie obiad, a deser po obiedzie, ale przynajmniej wysiedział przy stoliczku z dziećmi.
We wtorek usłyszałam- Adaś zjadł banana.
Pytam zatem głównego zainteresowanego:
M: I jak smakuje banan? Jest mięciutki i słodki, prawda?
A: Nie wiem.
M: ( konsternacja) Jak to nie wiesz? Pani mówiła że zjadłeś.
A: Ja nie, tylko taka mała małpka.
M: Aaaa...to może mała małpka zje w domu zupe dyniową?
A: Chyba nie.
M: A dlaczego?
A: Bo ta małpka została w przedszkolu.
M: A jak ja cie zaczaruje żebyś był małą małpką?
A: Ale tylko Pani Emelinka ma magicną lóscke! Ty nie umies! Ty nic magicnego nie umies!

Podstawy logiki- część I - wnioskowanie

Pierworodny jest dzieckiem gadatliwym i ciekawskim.
Wczoraj:
A: Mamo, wies, dostałem naklejke od Pani Emelinki.
M: A za co?
A: Bo byłem gzecny. Ale byłem tes tloche niegzecny. Ale naklejke dostałem, więc chyba byłem baldziej gzecny niż niegzecny.
M:???

Jak to było? Jeśli Jan jedzie do Warszawy, a Paweł nie jedzie...
Pozdrowienia dla mojego Pana psora od logiki...