sobota, 13 września 2014

PoznańMy Się 2.0 - część I - czyli jak to z tymi blogerkami jest


W ostatnią sobotę wybrałam się do Poznania na spotkanie blogerek, pierwsze w moim życiu! Jadąc tam, nie do końca wiedziałam czego oczekiwać. Z jednej strony samo poznanie innych mam wydawało się fajne, z drugiej...blogerek? No proszę, przecież ze mnie taka blogerka jak z mysiej dupy trąbka! Na dodatek wszystkie zaproszone Panie to blogerki parentingowe. A ja co? Coś tam szyję, coś napiszę i finito. Ale..raz kozie śmierć. To było moje pierwsze spotkanie z blogerkami, i mam nadzieję, że nie ostatnie. Pojechałam i...nie żałuję. Spotkałyśmy się w Family Cafe Centrum Kreatywnego Rozwoju. Przyznam szczerze, że miejsca kompletnie nie znałam, mimo że w Poznaniu wiele lat mieszkałam, i nadal często bywam. Miejsce przepięknie urządzone, bardzo dziewczęco i miękko nie tylko dla oka. Tiulowe pompony, aksamitne sofy. A wszystko w pastelach, bieli. Pięknie! A na dodatek coś co mnie powaliło na kolana- kuchnia w samym środku. Można podglądać kucharzy, bo ściany w większości są przeszklone. My tu sobie pitu-pitu przy kawce, a z zza szyby dochodzą smakowite zapachy i dźwięki! Akurat dwaj panowie kucharze smażyli boczek i kurki. REWELACJA!!


A jak było? Poznałam 14 fajnych kobiet, z którymi można rozmawiać nie tylko o dzieciach. Babek, które mają pasję, swoje zdanie, ciekawe historie. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że dwóm kobietom wystarczy godzina żeby poznać historie swojego życia, a dwóm mężczyznom nie wystarczy tygodnia, żeby poznać markę samochodu tego drugiego. Coś w tym jest. Co prawda miałyśmy tylko trzy godziny, ale poznałam je, polubiłam, i żałowałam, że miałam tylko trzy godziny. I to jest w zasadzie moje jedyne zażalenie. Marto - następnym razem zaplanuj co najmniej dwa razy tyle czasu!

Pewnie niejeden zastanawia się po co w sumie spotykają się ludzie, którzy się w sumie nie znają, nie mieszkają blisko siebie ( udowodniły to dziewczyny z Mazur Natalia i Roksana), a którym kontakty internetowe nie wystarczają. Ano w słusznej sprawie. Tym razem, aż w dwóch. Po pierwsze zbieraliśmy nakrętki dla Ziemka, i z tego co widziałam, uzbierałyśmy ich całkiem sporo. Była też loteria i licytacja ślicznego stołeczka podarowanego przez Ach śpij,  a dochód z loterii i licytacji przeznaczony został na rzecz małej Ingi, z fundacji Słoneczko. 



Kiedy na kilka dni przed spotkaniem Natalia napisała, że nie jedzie tam po gifty i gratisy śmiałam się w głos. Serio! No bo jak to? Chce się komuś jechać, czasami przez pół Polski, pyskiem świecić na zdjęciach i nie mieć z tego nic? Noł łej. I jak zwykle okazało się, że byłam w błędzie. Do tego stopnia, że jak Marta, a dokładniej Prezes Jaś przypomnieli o loterii byłam zaskoczona, że to już! Bo loteria i licytacja stołeczka oznaczały że przemiłe ploty się kończą. Sponsorzy spisali się na medal. I mimo, że większość z otrzymanych prezentów oddam innym mamom( tym ciężarnym oddam kawę dla mam karmiących i ciężarnych, tym z dziewczynkami oddam opaskę do włosów, tym z maluszkami w śliniaczkach oddam śliniak Skip Hop, tym z niemowlętami oddam krochmal do kąpieli i krem na ciemieniuszkę, itp itd.), cieszę się z każdego jak dzieciak. A ponieważ było tego trochę dziś tylko relacja, i kilka zdjęć zrobionych przez Patrycję (Wegner- Keiling photography). Z resztą popatrzcie sami jak tam było:





Takie miłe spotkanie nie obyłoby się bez kilku rzeczy i osób. 
Marty- organizatorki całego zamieszania,
Family Cafe - która nas ugościła (Mini Pavlowa przesuper), 
Koszulove - które zorganizowało dla nas super zabawę z projektowaniem koszulek (udało mi się wygrać, ale o tym następnym razem), 
oraz sponsorom:
OillanAch śpijAdamed; All BagBeltraniBeztroskaBoginie Przy Maszynie; BoomBomBurrCo tam masz?Cottonowe rozmaitościDafi; DLOVEDots My LoveEcomiFables ;FandooFly – created with passionKolorowe trampki; La MillouLulajkaLulakiMama Mniej ZapracowanaMama PotrafiMifka Szafa – MAMUKAMy MinkyMy OwlOopsPixgrafPoudre Pour Bebepus.plPyszna PaczkaRubberies; Slippers FamilySoraya
Sova; Szyte Żyjątka – Lady StrumptitotWomar; Wydawnictwo OmnibusWydawnictwo Zakamarki;

12 komentarzy:

  1. Jakieś zmiany wizualne na blogu czy mi się wydaje?
    Ja też połowę porozdawałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna relacja! Cieszę się, że impreza się udała.
    A Ty jesteś zbyt skromna. Myślę, że całkiem niezła jest z Ciebie blogerka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korcia- skoro Ty dołączyłaś do grona matek- następnym razem wybierz się po prostu ze mną!

      Usuń
  3. Zdecydowanie za krótkie było to spotkanie :) Ale mam nadzieję, że jeszcze nie raz się zobaczymy! Buźka!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obowiązkowo, i najlepiej w Family Cafe- te kurki tam tak pachniały!

      Usuń
  4. Kochana dziękuję że byłaś. Dziękuję za wparcie! :*
    Cieszę się że Cię poznałam osobiście. Jesteś babeczka w dechę!!!

    Już czekam na kolejne spotkanie! Może tym razem w mniejszym gronie i na dłużej ;) Buziole

    MARTA / tomitobi.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne zdanie o tych dwóch godzinach, które wystarczą kobietom żeby opowiedzieć sobie całe życie. I fajne to spotkanie było też dlatego że dzisiaj trudno o dwie minuty a co dopiero dwie godziny :) A Wam się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja wreszcie - dopiero - tu dotarłam :) Mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie :D bo czasu zdecydowanie było za mało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja mam nadzieję, że jak przyjedziecie po te zimówki do pokawujemy:)

      Usuń