Dużo rzeczy robię sama. Gotuję, piekę chleb, kleję pierogi, sprzątam, piorę, prasuję, robię zakupy, planuję. Szyję, wymyślam, zabawiam, ogarniam. Nie mam niani, sprzątaczki, pani do pomocy. Nie zamawiam jedzenia i zakupów przez internet. Nie kupuję zazwyczaj gotowych/przetworzonych rzeczy. Niby nic nadzywczajnego, prawda? A jednak ... Dlaczego? Nie jestem przecież robotem, nie mam niewyczerpalnych źródeł energii. A dlatego że lubię. I umiem, i mi się chce. Dlatego, że staram się być świadomym konsumentem, kontrolować to co daję moim dzieciom. Jeśli można ususzyć jabłka, to po co kupować suszone? Jeśli można zrobić samodzielnie ser, i nadziać nim pierogi, to po co kupować mrożone? Od dawna chodziły za mną suszone pomidory. Justyna zrobiła. Zrobiłam więc i ja. Zapach-boski. Niech sie włoskie suszone na słońcu schowają :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz