Była kiedyś w głowie Mamy mała dziewczynka. Śliczna, szarooka blondynka. Miała loczki jak owieczka i dołeczki w obu policzkach. Lubiła kiedy Mama jej śpiewała-chociaż nie śpiewała najpiękniej. Lubiła świnki i motylki. Lubiła brzoskwinie, nosiła ogrodniczki z kieszonkami w kształcie serduszek. Mama kupiła te ogrodniczki kiedy dowiedziała się że jest w ciąży-wiedziona przeczuciem że nosi pod sercem dziewczynkę. Pewnego dnia dziewczynka niespodziewanie odeszła, a potem kolejny raz, i kolejny. W brzuchu Mamy pojawił się mały chłopiec. Zamieszkał w jej domu i sercu. Zajął wszystkie myśli Mamy, cały jej czas. Po jakimś czasie pojawił się drugi. Podzielili się miejscem w sercu i ramionami. Oddała im cztery lata życia, setki niedospanych nocy i identycznie monotonnych dni. Ale w głowie i zakątku serca nadal Mamy tliła się myśl o dziewczynce, która kiedyś tam była. Aż do dziś. Dziś myśl została przepędzona przez brutalną logikę i kalkulację, ogrodniczki i trzy sukienki oddane. Dziewczynka przyszła się dziś pożegnać...we śnie, po cichu. Uśmiechnęła się, pogłaskała Mamę po policzku, zatrzepotała skrzydłami i odleciała-bo tak właśnie to robią anioły.
Wyszła Ci piękna i życiowa historia. Zobaczymy co pan Los na to powie, bo on lubi być bardzo przekorny:)
OdpowiedzUsuńMadziu, łezka w oku mi się zakręciła...
OdpowiedzUsuńAnioły czasami pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie... Nawet te w ogrodniczkach... ;)
OdpowiedzUsuńHmmm nic Ci powiedzieć nie umiem. Tulę Cię bardzo. Po prostu
OdpowiedzUsuń