środa, 26 czerwca 2013

Zaległości

To nie tak, że jesli sie tu nic nie pojawia to ja nic nie szyję. Bo szyję dużo. Przepuszczam przez maszynę kilometry nici. Ale nie wszystkiemu zdążę zrobić zdjęcie.
A więc dziś nieco zaległości.

wtorek, 29 stycznia 2013

Czy ja mam już dziewczynę?

Scenka- młodszy śpi, starszy w teorii się bawi, co oznacza nie mniej, nie więcej to że mi przeszkadza. No ale czego się nie robi dla ciszy. Tak więc ja sprzątam, on rozwala.
A: Mamo, a Ty jesteś taty dziewcynom?
M: Tak.
A: I tata cię całuje?
M:Tak.
A: Bo jak sie ma dziewcyne to tseba ją całować?
M: Nie trzeba ale to bardzo miłe..
A: Hmm..
M: Co synku?
A: Bo ja jus dałem buziaka Lence.
M:TAAAK?
A: Cy to znacy ze mam jus dziewcyne?
M: Myślę że jeszcze nie.
A: Uff..to dobze.
M: Dlaczego?
A: Bo to całowanie wcale nie jest fajne!
M: Nie?
A: Nie bo te dziewcyny piscą i uciekają a jak złapałem Lenke i na niej usiadłem to się popłakała...

niedziela, 20 stycznia 2013

Co ten pan lobi temu klulicku?

A. lubi dinozaury. W związku z tym faktem dostał od babci książkę- Dinozaury i prehistoria.
Książka z obrazami, tekstu niewiele, ale dość tresciwy i konkretny. 
Oglądamy zatem razem.
A: Mamo, a co to za dinozalł?
M: ( tu następuje dukanie sylab jak w pierwszej klasie)
A: A ty nie umies cytać?
M: Umiem, ale strasznie długi wyraz był, a widziałam go pierwszy raz.

Tu nastąpiła dłuższa przerwa podczas której moje niespełna czteroletnie dziecko wymienilo mi z 8 naz dinozaurów co spowodowało u mnie opad szczęki w okolice kolan.
Oglądamy strona po stronie, era po erze. On mi tłumaczy jak wygineły dinozaury. Potem w toku wydarzeń pojawiają się pierwsi ludzie. 

A: Mamo, a cemu oni maja włosy na buzi? Nie mogli się ogolić jak nas tatuś?
M: Nie mogli, bo nie mieli pianki do golenia. ( tak wiem, zabłysłam!)

Strona dalej, człowiek pierwotny pocina szyje jakiemuś krolikowi.

A: A co on mu robi?
M: ( metodycznie) Chyba chce go zjeść na obiad. 
A: A dlacego leci mu klef?
M : yyyyyyyyyyyyyyyyy......
A: A co ten pan ma w lence? To chyba plastel jest, plawda?
M: yyyyyyy.....myślisz ze to plaster?
A: Tak, na pewno plastel, on chce zeby klulicku klef nie leciała i zeby oni się mogli lazem bawić.
M:  Skoro tak mówisz, to pewnie tak jest. 

Oglądamy dalej, książka się skończyła, odkladamy na półkę, po czym pada pytanie:

A jak ten pan chciał zjeść tego klulicka na obiad? Psecies on by mu uciekl z taleza. No i klukicki nie są do jedzenia, tylko do tulenia!


Ciocia Anka- Weganka byłaby dumna!