A. lubi dinozaury. W związku z tym faktem dostał od babci książkę- Dinozaury i prehistoria.
Książka z obrazami, tekstu niewiele, ale dość tresciwy i konkretny.
Oglądamy zatem razem.
A: Mamo, a co to za dinozalł?
M: ( tu następuje dukanie sylab jak w pierwszej klasie)
A: A ty nie umies cytać?
M: Umiem, ale strasznie długi wyraz był, a widziałam go pierwszy raz.
Tu nastąpiła dłuższa przerwa podczas której moje niespełna czteroletnie dziecko wymienilo mi z 8 naz dinozaurów co spowodowało u mnie opad szczęki w okolice kolan.
Oglądamy strona po stronie, era po erze. On mi tłumaczy jak wygineły dinozaury. Potem w toku wydarzeń pojawiają się pierwsi ludzie.
A: Mamo, a cemu oni maja włosy na buzi? Nie mogli się ogolić jak nas tatuś?
M: Nie mogli, bo nie mieli pianki do golenia. ( tak wiem, zabłysłam!)
Strona dalej, człowiek pierwotny pocina szyje jakiemuś krolikowi.
A: A co on mu robi?
M: ( metodycznie) Chyba chce go zjeść na obiad.
A: A dlacego leci mu klef?
M : yyyyyyyyyyyyyyyyy......
A: A co ten pan ma w lence? To chyba plastel jest, plawda?
M: yyyyyyy.....myślisz ze to plaster?
A: Tak, na pewno plastel, on chce zeby klulicku klef nie leciała i zeby oni się mogli lazem bawić.
M: Skoro tak mówisz, to pewnie tak jest.
Oglądamy dalej, książka się skończyła, odkladamy na półkę, po czym pada pytanie:
A jak ten pan chciał zjeść tego klulicka na obiad? Psecies on by mu uciekl z taleza. No i klukicki nie są do jedzenia, tylko do tulenia!
Ciocia Anka- Weganka byłaby dumna!
wiadomo, że do tulenia...
OdpowiedzUsuńgeneralnie mięsko jest "tworem" zupełnie niezależnym od kurczaków, prosiaków czy innych stworzeń... pojawia się w niezidentyfikowanym kawałku i już ;-)