Anyway...krok po kroku. Zdjęciowo. Opisu chyba nie trzeba, bo to proste jak drut :) wymierz, potnij tkaninę, zaprasuj zapasy na szwy, zszyj, włóż i ciesz się swoją nową-starą skrzynką.
czwartek, 21 sierpnia 2014
Masz 15 minut? Zrób sobie skrzynke!
Anyway...krok po kroku. Zdjęciowo. Opisu chyba nie trzeba, bo to proste jak drut :) wymierz, potnij tkaninę, zaprasuj zapasy na szwy, zszyj, włóż i ciesz się swoją nową-starą skrzynką.
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
PoznańMy sie 2.0
Taka leniwa niedziela
Upał, żar i ukrop. Trzy słowa opisujące minioną niedzielę. Zasunęliśmy rolety. Zrobiłam mrożoną herbatę. Dzieci szalały z lego, a ja z maszyną. Oto efekt godzinki z lekkim okładem.
sobota, 9 sierpnia 2014
Historia do podotykania
Oprócz szycia lubię zwiedzać. Jeździć, odkrywać, poznawać, odwiedzać. Z dziećmi zwiedza się inaczej, wolniej, wybiera się inne miejsca, na co innego zwraca się uwagę.
Mieszkamy w fajnym miejscu. I nie chodzi mi tylko o dom/mieszkanie, który/e znajduje się w budynku dawnej piekarni, a dokładnie części piekarni która była cukiernią. Mieszkamy w bliskiej odległości Poznania, Gniezna, Biskupina...a więc kolebki polskości.
Na szczęście dzieci zaopatrzyliśmy w wygodne foteliki samochodowe, więc wycieczki to dla nas czysta przyjemność.
W ostatnią niedzielę postanowiliśmy zrobić chłopcom lekcje historii. Biskupin. Historia na wyciągnięcie ręki, wszystkiego można dotknąć, pogłaskać, ulepić z gliny garnek. Obejrzeć pszczoły, pogłaskać owce. Wydoić krowę, spróbować chleba z ziemnego pieca.
Było miło, ciekawie i odkrywczo. Na pewno wrócimy tam w czasie wrześniowego festynu.
Troche zdjęć :
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Na pokładzie od rana...
W czasach "przed maszyną" kupiłam chłopcom quility marynarskie. Uszyła je Asia - tutinella. Mam marynarskie czapki sówki zrobione na szydełku przez Guga Baby Kniting.
Literki filcowe uszyła dla mnie Gosia.
Na weekend mój plan przewiduje uszycie zasłonek do pokoju chłopców, wyściełania do kosza wiklinowego i dwóch pojemników/worków na piżamki.
Wakacje to całkiem nudna sprawa
Tak właśnie stwierdził starszy synek po powrocie z nad morza. Był z dziadkami dwa tygodnie. Dwa długie słoneczne tygodnie. Po powrocie stwierdził że plażowanie, opalanie i pływanie to nuda. A to chodzenie na plażę to męczy, wykańcza i w ogóle. I że on woli przedszkole. Z jednej strony-fajnie, z drugiej...
Chyba jeszcze za wcześnie na takie wnioski, ale oby nie rósł mi pod okiem mały pracocholik. Wystarczy że jego tata nie umie odpoczywać.