poniedziałek, 14 lipca 2014

Książki, książki...

Postów o książkach dla dzieci na wszelakich blogach są setki. Książkowe hity i kity. Must have. Top listy. Więc i ja dorzuce trzy grosze. Uważam się za świadomego odbiorcę treści literackich. Czy mamy na myśli słowo pisane czy (w dobie audiobooków) wypowiadane (czytane), widzę siebie jako skupionego na treści i formie, i wymagającego czytelnika/słuchacza. Nie lubię tekstów wulgarnych, nie znoszę przesady, kiepskiego operowania słowem i emocjami czytelnika/słuchacza, nie cierpię książek wiejących nudą, brzydkich ilustracji, nieciekawych okładek.  Oczywiście-gust litetacki każdy ma własny, a jak wiemy o gustach się nie dyskutuje. Mój gust wyrabiał tato polonista, i dwie wspaniałe nauczycielki, które na swojej drodze spotkalam.
W ten sam sposób jak książki dla dorosłych odbieram literaturę dziecięcą. I tymi samymi kategoriami wybieram treści i formy, które potem trafiają do moich dzieci. I tak samo jak dorośli-dzieci mają własny gust, i mają do tego absolutne prawo. Jednakże dopóki głośno nie protestują( :) ) książki dla nich są wybierane przeze mnie. Mają swoje ulubione, mają znane na pamięć. Mają takie przy których śmieją się w głos za każdym razem, i takie które zaczynaliśmy po dziesięć razy i nie skończylismy. Dziś o naszych ulubionych książkach.
1. Słon Elmer- to chyba nasz pierwszy prawdziwy książkowy hit. Historie Elmera czytałam setki razy. Setki razy ogladalam obrazki. Rysowałam słonia. Ba! Nawet musiałam wyśledzić Elmera w wersji pluszakowej. Elmer to u nas nieustający hit od ok. 3 lat.
2. Binta, Babo i Lalo- wiecie jaka była moja pierwsza myśl jak zobaczyłam te książeczki? Że będą przy nich rechotać. Instynkt mnie nie zawiódł. Starszy do dziś śmieje sie w głos a młodszy powtarza kolejne słowa jak zaczarowany.
3. Mamoko i Ulica Czereśniowa- ale jak to? Książka bez liter? Zdań? Ano tak! I to książka przy której mój ówczesny 3,5 latek spędził 3 godziny ciurkiem! Do dziś są to książki, które polecam wszystkim znajomym dzieciatym i tym, którzy chcą 3-4-5 latkowi zrobić prezent.
4. Piaskowy Wilk -trylogia o Karusi zagościła u nas niedawno, i każda część została już przeczytana ze trzy razy. Wieczorne czytanki są przeciągane o "jeszcze jeden mamo, ostatni!" rozdział praktycznie codziennie. Rozdział z językiem paplańskim znam chyba na pamięć!
5. Detektyw Pozytywka -Grzegorz Kasdepke to bardzo fajny autor wielu książek dla dzieci, jednak Detektyw Pozytywka to u nas numer 1. Mój synek-wówczas 4 letni-chciał nawet założyć agencje detektywistyczną. A pakując się nad morze zabrał lupę, lornetkę, notes i ołówek, szczypce (moje kuchenne) i rękawiczki. Zapytany po co, odparł, że musi być przygotowany jak mu się trafi "sprawa".
O książkach dla dzieci mogłabym godzinami....mamy ich mnóstwo i ciągle chcemy nowe!