niedziela, 13 października 2013

Boska cząstka

Dziś nie będzie zdjęć i szycia. Dziś w roli głównej mój syn.
Taka sytuacja:
Pojechałam do fryzjera. Obcięłam włosy. Generalnie nic więcej się nie zmieniło. Wracam i od drzwi słyszę chrzęsty, stukanie, brzęki. Znaczy dzieci bawią sie Lego. Ok. Spoko. Bedzie troche spokoju. Rozłożyłam zakupy. W międzyczasie Mąż mówi do starszego " Zobacz, Mama ma inne włoski. Ładnie? " Na co młodszy, nie podnosząc wzroku z nad klockow " Nie mam czasu.: No ok, typowy facet pomyslałam. A że jakoś wybitnie nie odczuwam potrzeby komplementowania mojego wyglądu poszłam do swoich zajęć. Minęła noc, ranek powitał nas zimno. Dziecię ubrałam, pobiegło do klocków. Nagle słyszę tupot głośny i szybki. Adaś staje przy mnie i uśmiechając się wstydliwie mówi " Krąży pogłoska że jesteś boska!". Opad szczęki zaliczyłam. Po czym słyszę " Chociaż nie jak bozon Higsa". (Przypomnę, że ma on 4,5 roku) Czy muszę pisać że moja szczęka leży nadal na podłodze?